Wróciliśmy do słońca, tak, wreszcie opuściliśmy gorącą i
monsumową północ, było pięknie, jednak słońce i suche powietrze jest o wiele
lepsze.
Zaczęliśmy dzisiaj wcześnie, przed piąta z rana, słońce
jeszcze nie wstało. Gdy zachodziło, my również kończyliśmy.
Start: Alice Springs
Stop: Coober Pedy ( 90% światowego wydobycia opali szlachetnych )
Dystans:
1210 km
Temp. max dnia: 38’C
Dokonałem podziału w dniu dzisiejszym na dwa posty z uwagi
na fakt odwiedzenia pewnego miejsca, ale to w drugim...
Dodatkowe atrakcje dnia, ponowna zmiana stanu, tym razem z
Australii Północnej na Południową, oczywiście zmiana czasu obowiązkowa, doszła
kolejna godzina, w związku z tym wyprzedzam czas Polski już o 9,5h.
Pokonaliśmy dzisiaj znaczny dystans, obeszło się bez zmęczenia, mogło by się wydawać, patrząc na zdjęcia z drogi, że krajobraz potrafi uśpić, może czasem tak, w każdym bądź razie jest coś magicznego gdy siedzisz za kierownicą, wszyscy śpią w aucie, nogi są wolne bo jadę na tempomacie a droga ciągnie się po horyzont.
W którąkolwiek stronę bym nie spojrzał brak wzniesień... i tak np przez 2 godziny, wolność ;)
Pokonaliśmy dzisiaj znaczny dystans, obeszło się bez zmęczenia, mogło by się wydawać, patrząc na zdjęcia z drogi, że krajobraz potrafi uśpić, może czasem tak, w każdym bądź razie jest coś magicznego gdy siedzisz za kierownicą, wszyscy śpią w aucie, nogi są wolne bo jadę na tempomacie a droga ciągnie się po horyzont.
W którąkolwiek stronę bym nie spojrzał brak wzniesień... i tak np przez 2 godziny, wolność ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz