Późnym popołudniem, zmęczeni całodniową wycieczką na
Vinicuncę, wsiadamy do nocnego, dalekobieżnego autobusu. Rankiem przekraczamy granice w miejscowości Yunguyo tuż u wybrzeży jeziora Titicaca a następnie kierujemy się do boliwijskiego miasteczka
Copacabana również leżącego nad jeziorem. Po pierwsze,
miejscowość przyciągająca ludzi z wielu stron Ameryki Południowej bo
znajduje się tu miejsce kultu religijnego. (da się puki co zauważyć, że zarówno Peru jak i Boliwia ani na krok nie ustępują Polakom w ilości stawianych wszędzie krzyży ...) Po drugie jest super położone pomiędzy
wzgórzami, a w sumie górami bo lustro Titicaca leży na poziomie 3800m a
pobliskie wzniesienia mają 4000m npm.
Przypadkiem nasz pobyt zbiegł się z lokalną fiestą. Miejscowi bawią się
i piją pomimo, że to poniedziałek. Wszędzie konfetti i inne błyskotki, piwo otwierane w
skrzynkach na środku ulicy i podawane "fiestowiczom". Fajne miejsce by zatrzymać się na dłużej.
Miejsce wypełnione paletą barw. Chyba też bym chętnie przystanął tam na dłużej.
OdpowiedzUsuń