Dzień VI w drodze, VII odpoczynek.
Start: Fitzroy Crossing
Finisz: Osada nad jeziorem Argyle.
Dystans: 659km
Wyjechaliśmy z buszu, powoli otacza nas co raz więcej
pagórków, które przeradzają się w prawdziwe góry, obszar nazywany Kimberly
można by porównać do obszaru Polski, z tym, że w całości górzysty, poprzecinany
licznymi rzekami, tu i ówdzie można spotkać kopalnię diamentów, przy drodze,
zamiast dzikich krów, dzikie konie.
Kolejna atrakcja, wyprzedzanie Road Train-ów :)
Na miejsce postoju wybieramy sztuczny zbiornik wodny,
jezioro Argyle, które powstało tu w latach 70ych po wybudowaniu zapory.
Ciekawostka dla porównania, zalew Solina ma w Polsce ok 22km/kw, ten zbiornik
jest ok 50 razy większy, 1000km/kw.
Problem z internetem polega na tym, że jest tu dostępny
wyłącznie z satelity, który niestety krąży a przez to sygnał zanika. Muszę zmniejszać
wagę zdjęć by udało się je załadować.
Minus dnia, nie nosiłem kapelusza bo i tak są chmury...
właśnie złazi mi skóra z karku i nosa, opalanie bez słońca, pieczenie da się
wytrzymać choć jest zacne :)
Widzisz brat jak bys tak nie szalał z gillette przed wyjazdem to bylaby naturalna ochrona przed slońcem :) na pocieszenie mogę Ci tylko powiedzieć ze wczoraj przy zwiedzaniu Colmaru odmrozilam sobie stopki to nie wiem co lepsze ....:) Wy już tam pewnie gdzies w buszu delektujecie sie szampanem i witacie Nowy Rok a u nas dopiero flaszeczka się chłodzi :) buziaki dla małych podrózników i pozdrowienia dla siostry i szwagra ...Happy New Year :D
OdpowiedzUsuńHi Sister, właśnie zdałem sobie sprawę, że mam bąble na karku, prawie oparzenie III stopnia, i to w dodatku przez chmury, dziwny kraj :) Oczywiście, że ich pozdrowię, trzymaj się ciepło i zakładaj grube skarpetki :)
OdpowiedzUsuńW razie czego pisz na: wilk193@wp.pl
P.s. Ci, Wam, również Happy New Year :D