czwartek, 19 marca 2015

Benedyktyńscy Mnisi w Australii.

Tym razem udajemy się do New Norcia,  osada założona w 1846r.  przez Hiszpańskich mnichów, stąd  Hiszpański styl architektury. 
Każda kolonizacja jest ściśle związana z zaszczepianiem własnej wiary i wyznania pośród lokalnej ludności a Australia nie należy do wyjątków w tej materii, w związku z tym miejsce wydaje się sprawiać mrocznym pomimo świecącego słońca.
Piękne i okazałe mury,  strzeliste wieże, otaczająca zieleń a jednak tkwi tu tajemnica ludzkich tragedii zamknięta w otoczeniu. Mnisi nieśli oświatę, starali się być może pomagać, utworzyli tu nawet sierociniec dla Aborygeńskich dzieci, z podziałem na chłopców i dziewczynki, utworzono dla nich nawet całe osiedle z drewnianych domków w których mieszkali, do których powracali po pracy z przy zakonnych pól, brzmi lekko jak prawdziwa sielanka, inaczej mówiąc pokrzywdzone przez los dzieci wreszcie miały swoje miejsce i taka jest oficjalna wersja...
Nieoficjalna wersja, (należy przyjąć, że jako przekazywana z ust do ust może być mało wiarygodna, ale jednak coś w sobie zawiera) mówi że nie wszystkie dzieci były sierotami,  część z nich a prawdopodobnie większość została odebrana siłą  Aborygeńskim rodzicom po to by wyplenić z nich plemienne przyzwyczajenia i ucywilizować. Jak było faktycznie nie wiadomo, myślę że stare, zakonne księgi zawierają takie informacje, z tym że ostatni mnich zmarł w wieku 99lat, w 2010r a zakon przeszedł do historii. Obecnie działa tu jeszcze szkoła dla dzieci z okolicznych osad farmerskich.  Mamy tylko 134km do Perth ale jesteśmy na granicy buszu więc dowożenie dzieci z odległości ok 20-50km jest rzeczą normalną.
Warto wspomnieć  chyba o jedynym budynku w całym powyższym kompleksie, który jest inny niż pozostałe, stary kolonialny budynek, obecnie hotel-restauracja. Również Hiszpańska architektura, miła dla oka zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz.
Zbliżając się do w/w budynku, dało się usłyszeć dobiegający z wewnątrz dźwięk starego, lekko rozstrojonego pianina, pomimo że dźwięki nie były przez to czyste, linia melodyjna była miła dla ucha w zestawieniu z otoczeniem, okolicznymi drzewami i popołudniowym słońcem, a słońce jak zwykle przed samym zachodem zrobiło świetlny spektakl, sprawiając że czerwona ziemia Australii stała się kolejny raz jeszcze bardziej czerwona...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz