wtorek, 28 grudnia 2021

Najczęściej wypowiadane słowo - pięknie.

Wróciliśmy późnym, sobotnim popołudniem. Odetchnęliśmy więc czas zakończyć tą wyprawę. Azory, bo to one były w głównej mierze naszym celem, ukazały swoje piękno pomimo padających deszczy. Wyspiarze mówią, że jednego dnia można tu przeżyć wszystkie pory roku i chyba to odczuliśmy, czasami dość dotkliwie. Wdrapywaliśmy się na przybrzeżne skały i wchodziliśmy do jaskiń wydrążonych przez morskie fale. Na każdym kroku da się zauważyć wulkaniczne pochodzenie wysp. Wulkaniczne stożki i porfirowe skały, gejzery z wrzącą woda, fumarole wypluwające błoto oraz gazy. Wykąpaliśmy się w jednym z takich gorących źródeł. Wdrapałem się o świcie do opuszczonego hotelu wybudowanego na szczycie wulkanu. Maszerowaliśmy w deszczu ścieżkami przyklejonymi do urwisk nad oceanem a także głębokimi, mrocznymi wąwozami. Gdy pogoda nie pozwalała na więcej udaliśmy się do jedynej w Europie, położonej na wyspie San Miguel plantacji herbaty. Podpatrywaliśmy jak wygląda ręczna selekcja, skosztowaliśmy gorącego napoju z lokalnego produktu. Innym razem delektowaliśmy się lokalnym winem i serami, niebo w gębie. Jedliśmy krewetki, tuńczyki, mieczniki oraz inne ryby przygotowane na różne sposoby. Zrywaliśmy przydrożne mandarynki, odwiedziliśmy plantację ananasów i bananów. Było warto. Może odwiedzimy jeszcze Azory, może inną wyspę, tylko w innej porze roku.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz