Perth, to dwumilionowa metropolia, która wraz z rozbudową wchłaniała jak każde duża aglomeracja, pomniejsze siedliska, w ten sposób rozciąga się na ponad 100km wzdłuż zachodniego wybrzeża Australii.
Ponieważ były to tereny bagienne z niewielką ilością wzniesień, wykorzystano ten fakt do budowy licznych kanałów i dróg wodnych z rozlewiskami, nie rzadko przypominające swoją objętością duże jeziora.
Po za moim dążeniem, niebagatelną rolę w tym wyjeździe odegrali tu kuzyni, Agata i Darek, którzy zamieszkują to miejsce od wielu lat, fajnie jest np, wyjść z domu i zamiast jechać autem do miasta, usiąść do łódki i popłynąć przed siebie kanałami na otwarty ocean...
Pisząc o mieście, nie da się pominąć jego zabudowy, ścisłe centrum to jak wszędzie, strzeliste wieżowce, ale poza tym miejscem jest istotna różnica np w stosunku do naszych miast, nie widać opasłych bloków, w których jak to śpiewała Martyna Jakubowicz " w domach z betonu nie ma wolnej miłości" Australijczycy cenią sobie niezależność i prywatne podwórko :) a na plażach bezpieczeństwo którego pilnuje specjalna straż.
Perth to miasto z dużą ilością parków, boisk i różnych zielonych skwerów, jednak należy bacznie patrzeć na tabliczki a jeszcze bardziej pod nogi by nie nadepnąć na jakiegoś robala, niestety żadnego nie widziałem jeszcze. Kolejną rzeczą która rzuciła się mi w oczy to duża ilość aut marki Holden które wyglądają z przodu jak dobre auto osobowe a z tyłu jak znany nam pickup, tu nazywa się to Ute ( czyt. jut ) no i wreszcie bardzo prosta sprawa ale w dłoniach od razu odczuwalna... wszelkie puszki typu coca cola, 7up, czy też piwo mają pojemność 375ml, w tym momencie pewnie niektórzy pójdą do lodówki sprawdzić ile mają nasze, spokojnie, oszczędzajcie czas, w Europie jest to 330ml :)
Różnice znajduje się na każdym kroku i nie ma sensu ich opisywać, ciągle jeszcze tylko patrząc na zegarek, w myślach cofam czas o 6 godzin by wiedzieć która jest teraz u Was ;) poza tym byłem już w kilku miejscach nad oceanem... za każdym razem inny i ciągle przykuwający uwagę swym ogromem.
Próbowałeś już surfingu? Na fali:)
OdpowiedzUsuń