środa, 31 grudnia 2014

30, 31 grudnia 2014r.

Dzień VI w drodze, VII odpoczynek.
Start: Fitzroy Crossing
Finisz: Osada nad jeziorem Argyle.
Dystans: 659km
Wyjechaliśmy z buszu, powoli otacza nas co raz więcej pagórków, które przeradzają się w prawdziwe góry, obszar nazywany Kimberly można by porównać do obszaru Polski, z tym, że w całości górzysty, poprzecinany licznymi rzekami, tu i ówdzie można spotkać kopalnię diamentów, przy drodze, zamiast dzikich krów, dzikie konie.
Kolejna atrakcja, wyprzedzanie Road Train-ów  :)
Na miejsce postoju wybieramy sztuczny zbiornik wodny, jezioro Argyle, które powstało tu w latach 70ych po wybudowaniu zapory. Ciekawostka dla porównania, zalew Solina ma w Polsce ok 22km/kw, ten zbiornik jest ok 50 razy większy, 1000km/kw.
Problem z internetem polega na tym, że jest tu dostępny wyłącznie z satelity, który niestety krąży a przez to sygnał zanika. Muszę zmniejszać wagę zdjęć by udało się je załadować.
Minus dnia, nie nosiłem kapelusza bo i tak są chmury... właśnie złazi mi skóra z karku i nosa, opalanie bez słońca, pieczenie da się wytrzymać choć jest zacne :)





 

wtorek, 30 grudnia 2014

Dzień piąty, 29 grudnia 2014r.



Dzień piąty można by podzielić na dwa posty, pierwszy asfaltowy, drugi to outback, offroad lub też  pisząc zwyczajnie, przepiękne zadupia :)
Start: Broome
Finisz: Fitzroy Crossing
Dystans: 601km. z tego ok 300km po bezdrożach.
Powoli opuszczamy klimat suchy i w pełni wkraczamy w strefę wilgoci równikowej, tylko 37’C
8.00 z rana gdy startujemy, wilgoć jak w saunie.
Po drodze miasteczko Derby położone na wysokości oceanu, niestety wykąpać się tu nie da,  odpływająca woda pozostawia po sobie tysiące odsłoniętych hektarów,zapach zgnilizny i widok ogromnego mulistego brzegu. Jedziemy dalej, tym razem zbaczamy w prawdziwe bezdroża.
Kraina którą przemierzamy, nazwałem krainą baobabów i termitier z dodatkiem stad dzikich krów, poza tym skały, już nie suche rzeki oraz wąskie, na jeden samochód mosty, niestety jeszcze nie spotkaliśmy żadnych krokodyli pomimo, że to ich kraina.
Ciekawostka: Miasteczko Fitzroy Crossing jest osadą typowo Aborygeńską pośród niczego.



Od dwóch godzin usiłuje opublikować ten, wczorajszy post, wczoraj bez netu, dziś ok 1 tyś km dalej, niesamowity krajobraz, również od dwóch godz. szaleje tropikalna burz, właśnie w łazience widziałem pstrokatego węża, gekona na ścianie, prawdopodobnie jesteśmy odcięci na dwa dni od świata bo drogi zalane, jakkolwiek mamy basen, bar no i ciepło :) zapowiada się świetny sylwester