sobota, 10 lutego 2018

W drodze lecz nie sam.

  Przy alei baobabów poznałem Chorwata i Kanadyjczyka. Okazało się, że jadą w moim następnym kierunku więc zabrałem się z nimi. Kilkaset kilometrów razem, po drodze znowu wioski gdzie biały jest rzadkością, ludzie płuczący złoty piasek, biegające i wiecznie uśmiechnięte dzieciaki oczekujące na cukierki a my trochę jak zgraja paparazzi pomiędzy tym wszystkim. Super jest spotkać podobnych włóczykijów. Niestety deszczowa pogoda ciągle depcze mi po piętach i nie pozwala za dużo na pełne oddanie w fotografiach uroku tego kraju. Trasa: z Morondavy poprzez Antsirabe do Ranohira.






2 komentarze:

  1. Myślę, że dzięki takiej pogodzie a nie innej (deszczowej), jest dobre światło na robienie ciekawego foto. I teraz możemy oglądać super efekt. Moje ulub - wijąca się droga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, kolory bardzo jaskrawe, czasami wygladają jak by zostały podciągnięte. 100% oryginal.

    OdpowiedzUsuń