Szybki post zanim zasnę po ostrych ostatnich trzech dniach, ale o tym może jutro. Dziś o jednym z lotnisk Madagaskaru w mieście Maroantsetra skąd przeleciałem kawałek trasy do północno-wschodniej Sambawy. Klimat niepowtarzalny, lotnisko i otoczenie jak z filmów w latach sześćdziesiątych. Check point to dwóch funkcjonariuszy w mundurach i kepi, do tego ciemne okulary, normalnie "full profeska". Otoczenie budynku, pastwiska i oczywiście krowy, a co tam... Jedynie samolot popsuł klimat bo jakiś za nowy, a już miałem nadzieję że przyleci C 47 dakota douglas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz