Docierając do Tuliary miałem nadzieję, że chociaż tu nie pada
bo podobno to najbardziej suchy, południowo-zachodni region Madagaskaru. Niestety albo stety,
leje i to bez przerwy któryś dzień z kolei. Tuliara jako miasto nie ma
za wiele do zaoferowania ale można szybką łodzią dostać się jeszcze dalej, kilkadziesiąt kilometrów na południe do małej osady rybackiej Anakao. Są tu dwa małe hoteliki z domkami oferującymi widok
na ocean. Co prawda w planie był park w którym nadal lokalsi chodzą
nago z włóczniami. Niestety deszcze rozmyły drogi i nie ma możliwości
dojazdu a pieszo za daleko. Wykorzystać co się da, czyli wyprawa na
pobliską wysepkę, na której zamieszkujące ptaki nie mający ogonów tylko
charakterystyczne dwie czerwone "wstążki". Podobno gnieżdżą się tylko i
wyłącznie na tej małej wysepce. Co poza tym? oczywiście pełen relaks,
świeże owoce morza i w końcu słońce. Dobre miejsce by się wyłączyć na innym końcu świata.
P.s. Ciekawostka, by dostać się i zejść z powyższej szybkiej łodzi, dojeżdża się zaprzęgiem Zebu.
Czyżbyś w końcu dotarł na koniec świata, a może początek? Spokój i beztroska tego miejsca jest rozbrajająca!
OdpowiedzUsuń