P.s. Wazacha w języku
Malgasów oznacza „biały”. Dziś Wazacha dostał siedzenie przy kierowcy więc
kilka ujęć zrobiłem przez przednią szybę, w miarę czystą :D. Dzięki temu widziałem wschód słońca nad Toamasiną, pola ryżowe, wschodnie wybrzeże Madagaskaru, drogę asfaltową która czasami zamienia się w tor przeszkód dla quadów oraz znaki drogowe, które są tylko i wyłącznie konstrukcji betonowej.
środa, 24 stycznia 2018
Bez zaskoczenia…
Bez zaskoczenia bo dzień bez zmian w trasie to dzień stracony.
Czemu? W Toamasinie szybki nocleg do czwartej rano, pobudka i biegiem do bramy
bo czeka już kolejny bus do Soaniera Ivongo . Tam planowo wsiadam na łódź pasażerską,
ale by kolejny raz sprawiedliwości było zadość, po ok 100km telefon do kierowcy
że problem z łodzią i trzeba się cofnąć ok 50km… mało. Dzień bez zmian dniem
straconym. Nauka tego lądu… Jeśli wszystkie plany się zmieniają znaczy że
wszystko idzie zgodnie z planem i nikt nie jest zaskoczony ze coś poszło zgodnie
z planem… inna firma transportowa przejęła na ten dzień prym i po krótkim
załadunku w czerwonawych kamizelkach, prawie jak „Ci” na morzu Śródziemnym
wskakujemy na pokład innego przewoźnika. Kierunek taka tam sobie wyspa, ale
dlaczego Ona, o tym jutro bo nic nie jest dziełem przypadku ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się Krzysiu, że w końcu piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z deszczowej Wawy...