Od czasu do czasu człowiek musi inaczej się... J. Himilsbach twierdził, że spożywanie
alkoholu to wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości, a ja nie
propaguję, co najwyżej przedstawiam jak się ma sprawa z alkoholem w tym kraju.
W jednym z postów w trakcie podróży po północnych terenach
Australii pisałem, że nie można kupić jego np na stacjach paliw, rzecz się ma
tak, że nie kupimy go również w sklepach nocnych, dziennych, z warzywami,
mięsnym czy też w barze mlecznym ( takich tu nie ma ) alkohol w AU kupimy wyłącznie
w sklepach z alkoholem, czynnych w dzień oraz w barach, pubach i restauracjach.
Nie są jednak to zupełnie zwykłe sklepy jakie spotkamy w PL,
różnica polega min na tym, że można do sklepu wjechać autem a sprzedawca
przyniesie i dosłownie załaduje nam kilka żądanych opakowań piwa, wina czy też
mocniejszych trunków jakie wskażemy palcem a następnie nie wysiadając z auta
zapłacimy w każdej dostępnej formie zapłaty, czyli np gotówka lub karta.
Odstępstwo od tego typu zakupów występuje w sklepie Dan
Murphy’s ponieważ oferuje on znacznie większą paletę światowych alkoholi wśród
których można spotkać kilka naszych, rodzimych produktów, niestety, w ubiegłym
roku Polski, czysty spirytus został wycofany z oferty po tragicznym incydencie,
a mianowicie młoda Australijka zmarła po jego spożyciu ( cóż, chyba nie zrobiła
rozgrzewki przed... ). Wiadomo że od alkoholu i w PL wielu schodzi z tego świata,
ale to AU więc spirytus wycofano i już!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz