Za wzgórzami za lasami są małe miasteczka na uboczu,
prawie zapomniane: York, Northam, Toodyay to jedne z nich.
W poście o wzgórzach zawarłem zdjęcia które je obrazują od
strony Perth, te poniżej są dosłownie za tymi wzgórzami, czyli ok 100km dalej. Pola
uprawne ciągnące się po widnokrąg, stada owiec oraz senne miasteczka, gdyby nie
turyści pewnie by świat o nich zapomniał. Stara kolonialna zabudowa skupiająca
się wokół głównej ulicy, coś jak w westernach o dzikim zachodzie. Powiewająca
flaga na wieży jednego z kościołów ukazuje jak silna nadal jest więź z koroną
Anglii. Zauważalny jest brak młodych ludzi, prawdopodobnie wyjechali bo co tu
robić, w sklepach, barach i urzędach starsi, uśmiechnięci ludzie.
Ciekawostka z wyjazdu, ludzie nie pytają już skąd jestem
tylko czy jestem z Niemiec bo mam taki akcent, coś w tym musi być skoro cztery
razy w ciągu jednego dnia to usłyszałem.
Co poza tym? W sumie nic, wszędzie piękne
widoki, dobra muzyka, prędkość dostosowana do otaczającej panoramy, nuda... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz