sobota, 9 lipca 2022

Węgorapą z Węgorzewa do przygranicznego Ołownika.

Największe wyprawy zaczynamy od pakowania plecaków, możemy też bez pakowania zacząć je na własnym podwórku. Mazury są nasze i w nas, stąd pochodzimy. Tu się urodziliśmy i znamy prawie każdą ścieżkę. Post ten kieruję do osób, które już były w tym regionie bądź też zamierzają go odwiedzić, a zarazem lubią nie najłatwiejsze spływy kajakowe.

 Mazury to oczywiście jeziora, lasy oraz wzgórza i wąwozy. Istnieje wiele innych, naturalnych atrakcji. W tym przypadku postanowiliśmy wykorzystać czas i przepłynąć kajakiem wymagającą trasę rzeki Węgorapy z Węgorzewa do miejscowości Ołownik. Trasa niby lekka, choć odległa. Zdecydowanie dystans dla zaawansowanych, dużo wiosłowania. Do pokonania kręta rzeka z dystansem powyżej 20km, zbliżając się raczej pod 30. Zacznijmy jednak od startu. W tym przypadku wybraliśmy opcję by wynająć kajaki w lokalnej tawernie Keja i tu też rozpocząć nasz spływ. Całość możemy zgodnie podzielić na trzy etapy.

 Pierwszy, stara Węgorapa na terenie Węgorzewa. Po ok 200m od startu pokonujemy jaz tuż przy zamku, przenosimy kajak i wodujemy pośród wystających kamieni. Z uwagi na płyciznę, należy go przepchać prawie do jedynego mostu w centrum miasta. Kolejny, krótki odcinek w kajaku, następnie pośród drzew parku Helwinga jeszcze raz przeprawiamy się poprzez wystające kamienie. Od tej pory pozostaje intensywnie wiosłować. Trasa wokół rozległych nizin miasta powoduje spowolnienie biegu rzeki, woda czysta, niestety przybrzeżne oraz denne zarośla zdecydowanie spowalniają swobodny przepływ. Powolny spływ ma też swoje uroki bo widzimy duże ryby w przezroczystej wodzie, niestety również zanieczyszczonej pływającymi butelkami pet, foliowymi torebkami, resztkami styropianu oraz innymi cywilizacyjnymi zanieczyszczeniami. Pierwszy etap kończymy w momencie przekroczenia styku Węgorapy z ujściem Kanału Młyńskiego tuż za północnymi rogatkami miasta.

 Etap drugi. Wartkość strumienia rzeki wzmaga się, szeroki tor wodny ulega spłyceniu. Na tym odcinku duża ilość roślinności rzecznej skutecznie spowalnia przepływ. Ciągle musimy wiosłować z wysiłkiem. Czasami towarzyszą nam lokalne, gospodarskie zwierzęta gdzie rzeka wije się pośród pól i pastwisk w płytkim korycie.

Etap trzeci to czysta przyjemność. Po minięciu mostu na trasie łączące miejscowości Sobiechy oraz Olszewo Węgorzewskie, wartka Węgorapa wije się co raz bardziej, czasami wypłyca ukazują w swoim strumieniu głazy polodowcowe. Całości uroku dodają skarpy otaczającego wąwozu oraz różnorakie zadrzewienie. Siła strumienia rzeki wzmaga się do momentu wejścia w sztuczny zalew elektrowni wodnej w Ołowniku na którym kończymy nasz dzień.  Warto.

Ze względu na stopień trudności, mało osób decyduje się by pokonać cały w/w odcinek, czasami spotyka się wybitne jednostki takie jak my, które cieszą się z wyobcowania płynąc rzeką tuż przy rosyjskiej granicy. Miłośnicy dzikiego ptactwa znajdą tu swój kolejny raj: czaple siwe i białe, bociany, żurawie oraz wiele innego ptactwa Mazur.

Z uwagi na duże ryzyko utraty sprzętu foto w trakcie spływu, wszystkie ujęcia wykorzystane w materiale wykonaliśmy z dostępnych telefonów komórkowych.

              

                                                                                                                                                        

4 komentarze:

  1. Cudze chwalimy, a swego nie znamy. Piękne i jeszcze dziewicze rejony. Fajowa opcja turystyki.
    PS. Jak widzę to większość "my wiosłowaliśmy" mija się z prawdą..., przedni sternik zrobił większość roboty :D
    Pozdrawiam MC

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty się nie "mądruj", ktoś fotkę musiał zrobić 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie Węgorapą, ale do dziś pamiętam rejs kutrem z Panem Bernatowiczem. Kółko fotograficzne i siedzenie w ciemni w oczekiwaniu na to, co się wyłoni. Film Foto 64 i Smiena, w której ostrość ustawiało się krokami i którą kupiłem od Ciebie. Uwielbiam Twoje zdjecia. Pozdrawiam Adam S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adam, pamiętam dobrze tamten rejs, mam kilka zdjęć z tego okresu. To było fajne doświadczenie i oderwanie się od codzienności.

      Usuń