sobota, 1 października 2011

Trzy dni, 1517km

1517km... całkiem spory kawałek drogi a do tego kilka widoków które potrafią wryć się w pamięć. Trasa to południowo-zachodnie terytorium i to w bardzo okrojonym  stopniu, a do tego wybrzeże w przewadze, ktoś  mógł by powiedzieć  że Australia to wyspa skoro bardzo dużo uwagi poświęcam temu tematowi :)))
Pierwsze wybrzeże uchwycone w okienko aparatu leży w pobliżu miasteczka Margaret River


Druga miejscowość: Augusta - wybrzeże na którym odbywają się zawody surfingowe.


OK, zmiana na drzewka, nie dał bym rady na nie się wdrapać nawet na przysłowiowego misia, może na...     koalę :)


Lasy w których można zobaczyć w/w drzewa położone są w okolicach Pumberton, na prawdę robią wrażenie gdy trzeba zadrzeć wysoko głowę by zobaczyć ich koronę

Perełka południowego zachodu u wybrzeży oceanu to Albany, niegdysiejsze centrum wielorybich połowów  w tych okolicach, obecnie port  w głównej mierze wykorzystywany do przeładunku zbóż. Jeśli ktoś się zagubi w tych okolicach, to szczerze polecam zobaczyć to miejsce, robi wrażenie, szkoda tylko że zdjęcia nie oddają faktycznego obrazu  całości.




... :) na deser w tym poscie pozostawiłem coś co sprawiło mi najwięcej przyjemności choć okupiłem ją po części sporym potem. Równina prawie jak okiem sięgnąć i nagle zza widnokręgu powoli pojawiają się góry Stirling Range z  najwyższym szczytem Bluff Knoll  którego sobie nie odmówiłem... rozkosz dla oczu i udręka kończyn :)


1 komentarz:

  1. Jedyne, co przychodzi mi do głowy jak oglądam Twoje zdjęcia, to: ..., niemy zachwyt chyba:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń